Nie wiem, ile muffin upiekłam w przeciągu ostatniego roku, ale z pewnością mogę liczyć je w setkach. Muffinki są świetną alternatywą dla tych, którzy w prosty i szybki sposób chcą uzupełnić poziom cukru we krwi w postaci słodkiego wypieku. Lub zacząć miło tydzień :)
Banana chocolate muffins, niezwykle popularne zagranicą, planowałam upiec już od dłuższego czasu. Zawsze ciekawił mnie smak babeczek w połączeniu z bananem. I wiecie co? To najlepsze muffiny, jakie kiedykolwiek jadłam. Wilgotne, puszyste, delikatne z lekko chrupiącą skórką - jak dla mnie idealne.
Dzisiaj tradycyjne papilotki zamieniam na te zrobione własnoręcznie. Nic skomplikowanego, a efekt ciekawy i gwarancja tego, że babeczki nie przywrą do foremki. Wystarczy papier do pieczenia i blaszka przeznaczona do pieczenia muffin. Do dzieła :) Swoją drogą, spotkaliście się kiedyś z kolorowym papierem do pieczenia?
Składniki: (16 babeczek)
2 szklanki mąki żytniej,
2/3 szklanki cukru trzcinowego,
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią (ewentualnie cukier wanilinowy),
2 dojrzałe banany,
2 jajka,
1/3 szklanki oleju roślinnego,
1/2 szklanki mleka o niskiej zawartości tłuszczu,
1 szklanka orzechów włoskich,
3 łyżki groszków czekoladowych lub posiekana gorzka czekolada
Mąkę, cukier, sodę, proszek i cukier z wanilią wymieszać w dużej misce. W mniejszej misce trzepaczką połączyć jajka, olej i mleko. Składniki mokre przelać do suchych. Wymieszać łyżką. Dodać dokładnie rozgniecione widelcem banany, 2/3 szklanki posiekanych orzechów i proszki czekoladowe. Wszystko wymieszać tylko do połączenia składników. Formę do pieczenia muffinek wyłożyć papierem do pieczenia (pozaginać, by foremki trzymały się formy). Do każdego zagłębienia wlać 1,5 łyżki ciasta. Posypać pozostałymi orzechami. Piec 25 min. z termoobiegiem w 175°C. Ostudzić na kratce.
Udanych wypieków! :)