Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Recenzje książek kulinarnych. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Recenzje książek kulinarnych. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 maja 2013

Carla Bardi, Czekolada (recenzja)


Już od dłuższego czasu zabierałam się za recenzję książki Carli Bardi. Czekolada, to jedna z lepszych książek ze słodkościami w całej mojej kolekcji książek kulinarnych. Kiedy tylko zobaczyłam ją w księgarni, wiedziałam, że to dokładnie to, czego szukam.



Pierwsze na co zwróciłam uwagę - piękne zdjęcia wydrukowane na wysokiej jakości papierze. Sam widok słodkości sprawia, że mam ochotę biec do kuchni i zabrać się za przygotowanie ciastek, babeczek i innych pyszności. 


Dużym ułatwieniem jest podział przepisów na pięć rozdziałów: 
1. Sztabki, brownie i ciasteczka
2. Babeczki, ciasta i rolady
3. Tarty, placki i inne wypieki
4. Lody i desery na zimno
5. Drinki i łakocie

Takie rozwiązanie sprawia, że książka jest przejrzysta, a znalezienie przepisu nie sprawia problemu.


Najistotniejsza kwestia - przepisy. Na rynku można znaleźć mnóstwo książek ze słodkościami. Ale nie oszukujmy się, wśród, dajmy na to 50 przepisów, jedynie 5, czy 10 z nich, to przepisy godne uwagi. Inaczej jest z Czekoladą. Mogę śmiało napisać, że gdybym tylko miała na to wystarczająco dużo czasu, wykorzystałabym niemal wszystkie przepisy Carli. Są proste i nie wymagające wielkich zdolności kulinarnych.


Kolejny duży plus za opatrzenie każdego przepisu zdjęciem. Głównie tym sugeruję się, kiedy kupuję nowe książki. Książka Carli, jak wspomniałam wcześniej, pełna jest pięknych zdjęć. 

Na blogu opublikowałam kilka przepisów inspirowanych przepisami Carli Bardi (jestem pewna, że jeszcze nie jeden opulblikuję!):

Książka jest naprawdę warta zakupu. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Polecam z czystym sumieniem :)

sobota, 4 maja 2013

E. Chodakowska, L. Kavoukis "Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską" recenzja

Od jakiegoś czasu, może od miesiąca, półtora, niemal codziennie ćwiczę. Po zimie moja kondycja niestety się osłabiła i przybyło mi kilka kilogramów, chociaż z tego powodu powinnam się raczej cieszyć. W każdym bądź razie od zawsze prowadziłam aktywny tryb życia. Razem z nadejściem wiosny postanowiłam zadbać o siebie, swoje ciało i zdrowie. O Ewie słyszałam już jakiś czas temu. W temat zagłębiłam się jednak stosunkowo niedawno, kiedy to do treningów z Ewą zachęciło mnie kilka koleżanek. Zaczęłam od treningów, jakie znalazłam na kanale Chodakowskiej na youtube. Od ćwiczeń popularnej polskiej trenerki szybko się uzależniłam, stały się wręcz moim rytuałem. Nic więc dziwnego, że w mojej kolekcji książek pojawiła się też książka Ewy i jej partnera Lefterisa. 


Już na samym początku Ewa zapewnia, że stosując się do zaleceń, ćwiczeń i diety zawartej w książce, możliwe jest osiągnięcie zniewalających efektów. 30-dniowy program ma na celu nie tylko zmianę wyglądu naszego ciała, ale też nabranie pewności siebie i pokochanie samego siebie. Jeśli chodzi o mnie - kupując tę książkę nie zamierzałam całkowicie się do niej stosować, a jedynie inspirować się w doborze ćwiczeń, czy przygotowywaniu posiłków. Natomiast z tego, co zdążyłam wyczytać na funpage'u Ewy, jej fanki są zachwycone efektami programu opisanego w książce. 


Program obejmuje 30 dni. Każdy dzień zaczyna się tzw. motywacją, która zachęca do zmiany swojego życia. Niby nic wielkiego, a jednak działa. Warto przeczytać taką motywację, kiedy nadchodzi nieunikniony kryzys. W końcu codzienne treningi i trzymanie się diety, to duże wyzwanie. Ewa zachęca do regularnych pomiarów i niesugerowaniu się wagą. Jedna z pierwszych stron została poświęcona na wyników pomiarów. Podobna strona znajduję się też na końcu książki.


W ciągu 30 dni programu, Ewa razem z dietetyczką, prezentuje dietę, która wcale nie oznacza wyrzekania się przyjemności. Jej celem jest dostarczenie odpowiedniej dawki energii, a co za tym idzie, również dobrego samopoczucia. W książce znalazłam wiele ciekawych przepisów, które mnie inspirują. Na blogu opublikowałam już jeden z nich - spaghetti aglio e olio. Jedno jest pewne - podczas tej diety nie ma możliwości, abyśmy chodzili głodni. Dowód?
Dieta dnia 19:
Śniadanie: 4 łyżki muesli z siekanymi orzechami włoskimi, siemieniem lnianym, małą kiścią winogron i szklanką jogurtu naturalnego
Przekąska: koktajl bananowy
Obiad: mintaj w kapuście a la gołąbki bez ryżu, ziemniaki pieczone posypane koperkiem, surówka z pomidora, sałaty, cebuli, natki pietruszki i jogurtu
Przekąska wybrana z osobnej listy
Kolacja: miseczka sałatki z makaronu pełnoziarnistego, jajka, 4 łyżki zielonego groszku, 2 łyżki kukurydzy z dodatkiem jogurtu naturalnego, posypane natką pietruszki lub koperkiem

Ponadto w książce znaleźć można wiele informacji odnośnie wartości odżywczych produktów, czy ich wpływie na organizm. Za to duży plus, dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy. 



30 minutowy trening - czyli mój priorytet. Każdego dnia Ewa proponuje zestaw ćwiczeń, a każde z nich należy wykonywać 30 sekund, po 4 serie każde. BEZ PRZERW. I tutaj pojawia się problem. Przed treningiem trzeba dokładnie przyjrzeć się ćwiczeniom i przeczytać wszystkie wskazówki, aby podczas ćwiczeń nie tracić czasu na wertowanie książki. Przyznam szczerze, że znacznie wygodniej ćwiczy mi się z płytą (swoją drogą polecam najnowszą płytę Ewy). Ćwiczenia są zróżnicowane - jedne łatwiejsza, drugie trudniejsze i wymagające dużego zaangażowania. Każde z nich opatrzone jest zdjęciem i opisem.


Każdy dzień kończy się stroną na własne notatki. To dobry pomysł dla osób, które faktycznie zamierzają skrupulatnie trzymać się programu i osiągnąć widoczne efekty. 

Podsumowując - polecam tę książkę wszystkim tym, którzy chcą ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE. Z książką Ewy jest to możliwe, jestem tego pewna. Ewa zaraża pozytywną energią i daje mnóstwo motywacji. Mnie wystarczył powrót do zdrowego odżywiania się i treningi, nie tylko z książki. Swoją drogą, nie myślałam, że aktywność fizyczna ma aż tak duży wpływ na samopoczucie.

sobota, 26 stycznia 2013

Sigrid Verbert i jej "Smakowite prezenty" - recenzja

Odkąd gotuję, kupowanie książek kucharskich stało się moim małym nałogiem. Stosik moich książek cały czas się powiększa. Zanim jednak zdecyduję się na zakup kolejnej pozycji, przeglądam recenzje tych, którzy już ją nabyli. I ja postanowiłam podzielić się z Wami swoimi uwagami na temat książek, które moim (subiektywnym) zdaniem są godne polecenia. Recenzjonowanie rozpoczynam od Smakowitych prezentów Sigrid Verbert. Na zdjęciach możecie zobaczyć najsłodszą istotkę na świecie - mojego kuzyna, małego modela :)



Pierwsze, na co zwracam uwagę wybierając książkę kucharską, to zdjęcia. Lubię książki, w których zdjęcia zachęcają do przygotowania przepisu. Niechętnie kupuję za to te, których nie każdy przepis opatrzony jest fotografią. Książka Sigrid przepełniona jest mnóstwem pięknych zdjęć. Jasne, minimalistyczne... Idealne! Druga sprawa, to cena - 59 zł, właśnie taka jest sugerowana cena za egzemplarz. Dość dużo, nie ukrywajmy. Trzecia - wnętrze i przepisy.  


Smakowite prezenty, to książka dla osób, które lubią obdarowywać bliskich własnoręcznie przygotowanymi słodkościami. Proste i szybkie przepisy (a jest ich naprawdę sporo, jestem pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie!, to zdecydowanie zaleta tej książki. Wada? Użycie trudno dostępnych produktów w niektórych przepisach. Książka dzieli się na kilka rozdziałów: pomyśl o czymś smacznym, herbatniki na co dzień, czekolada, białe święta, owoce, happy hour, słodkie słoiki, słone słoiki, przyprawy i dodatki, butelki. Każdy dział rozpoczyna się wspomnieniami autorki. Mój ulubiony? Herbatniki na co dzień. Ciastka są moją miłością! 


Nie za duża, nie za mała, gruby papier wysokiej jakości, sztywna oprawa i prosty język, dzięki czemu każdy poradzi sobie z przygotowaniem poszczególnych smakołyków. 
Podsumowując - jestem zadowolona z posiadania tej książki, choć nie jest powalająca. Mogę jednak zaliczyć ją do jak najbardziej udanych prezentów :) Gdybym pisała kiedyś swoją książkę, chciałabym, aby graficznie wyglądała, podobnie, jak ta napisana przez Sigrid. Póki co udało mi się skorzystać z dwóch przepisów (ich listę będę edytowała w tym poście):





Kochani, doskonale o tym wiecie, ale przypominam - nadal trwa głosowanie w konkursie Blog Roku 2012. Póki co, mój blog zajmuje 17 pozycję. Tak więc d kolejnego etapu dzieli mnie 7 miejsc... Nie myślałam, że udział w konkursie będzie kosztował mnie aż tyle nerwów! Jeśli ktoś z Was zechciałby oddać swój głos na CrispyBiscuits, proszę, wysyłajcie smsy, każdy jeden ma dla mnie wielkie znaczenie :)

sms o treści D00112 na numer 7122 (1,23 pln)