Jestem uzależniona od masła orzechowego. Po raz pierwszy spróbowałam go jakieś 2 lata temu. Od tamtego czasu jadam je prawie każdego dnia, najczęściej na śniadanie, ponieważ orzechy ziemne, zwane też archaidowymi, są doskonałym "paliwem" dla mózgu. Masło orzechowe ma mnóstwo wartości odżywczych, i chociaż jest dość kaloryczne, jest zalecane w diecie osób odchudzających się ze względu na wysoką zawartość błonnika pokarmowego.
Od dawna zabierałam się za zrobienie domowego masła orzechowego. Próbowałam produktów kilku firm, najbardziej spośród nich smakowało mi masło orzechowe, które można kupić w Lidlu podczas tzw Tygodnia Amerykańskiego. Domowe masło orzechowe, na które podaję przepis jest jeszcze lepsze, bo w 100% naturalne. Jeśli wolicie gładkie masło orzechowe - orzeszki należy blenderować kilka minut dłużej. Ja zdecydowanie bardziej wolę wersję z wyczuwalnymi kawałkami orzeszków.
Składniki: (1 średni słoiczek, większy, niż ten na zdjęciu)
300 g prażonych orzeszków ziemnych niesolonych (waga już po obraniu),
1 łyżka oleju rzepakowego,
1 łyżeczka cukru trzcinowego,
1/2 łyżeczki soli morskiej
Orzeszki obrać. Jeśli nie są prażone - prażyć na suchej patelni ok. 5 min. co jakiś czas mieszając. 250 g uprażonych orzeszków przesypać do misy blendera. Blenderować ok. 3 min., co jakiś czas łyżką ściągnąć orzechy ze ścianek blendera, dodać olej, cukier i sól. Blendować kolejne 4 min., aż orzeszki osiągną odpowiednią konsystencję. Co jakiś czas należy ściągać masę ze ścianek naczynia. Dodać pozostałe orzechy i blenderować jeszcze 1 min. Przełożyć do słoiczka.