środa, 16 stycznia 2013

O 17-latce w kuchni, czyli krótka historia CrispyBiscuits


17-latka w kuchni? Tak, to ja, nie da się ukryć. I nie da się ukryć też faktu, że gotowanie jest jedną z moich największych pasji, choć wielu z Was to dziwi, nie wiedzieć dlaczego :) A jak to wszystko się zaczęło? Niech ten post będzie odpowiedzią na Wasze pytania :) 

Już kiedy byłam dzieckiem, wielką przyjemność sprawiało mi pomaganie w kuchni. Mieszanie mąki z kakao na babkę mojej Babci (koniecznie muszę podać Wam na nią przepis!) było dla mnie arcyważnym zadaniem, nie wspominając już o krojeniu warzyw i owoców, czy ubijaniu bitej śmietany. Zawsze musiałam być obecna przy pieczeniu ciasteczek i brać czynny udział w przygotowywaniu potraw świątecznych. Swoje pierwsze samodzielne kroki w kuchni zaczęłam stawiać mając 15 lat. I choć dania i wypieki wychodzące spod mojej ręki nie były specjalnie wyszukane, gotowanie już wtedy sprawiało mi wielką przyjemność. Po tym, jak upiekłam pierwsze muffinki piernikowo-orzechowe, robiłam to co najmniej raz w tygodniu. Rok później nie miałam żadnych wątpliwości - gotowanie stało się moją największą pasją. W tygodniu zdarzało mi się wyręczać Mamę gotując obiady (czemu wcale nie była przeciwna, prawda Mamo? Z resztą Tata też nie pozostawał dłużny - świetnie sprawdził się, jako krytyk kulinarny), weekendy natomiast zaczynałam pieczeniem ciastek, babeczek, czy ulubionych ciast. Nie od początku improwizowałam w kuchni, inspirowałam się głównie przepisami znalezionymi w Internecie. Tak trafiłam na blogi kulinarne. Moimi przewodnikami stały się blogi Liski i Doroty. Tak, to Wy zaraziłyście mnie miłością do słodkich wypieków! I to przeglądanie Waszych przepisów i zdjęć pochłonęły mnóstwo mojego czasu :) Wtedy jeszcze nie planowałam zakładania własnej strony. Wszystko zaczęło się od lekkich serniczków i jednego z portali lifestyl'owych, na którym opublikowano przepis na mój deser. Nuda przyczyniła się do zrobienia kilku zdjęć. Pod wpływem impulsu wysłałam je razem z przepisem do redakcji. Po kilku dniach zobaczyłam swój przepis na stronie głównej portalu. Jakie wielkie było moje zdziwienie i radość jednocześnie... Po miesiącu założyłam bloga, choć towarzyszyło temu wiele wątpliwości. Nie wierzyłam w siebie i swoje możliwości. Nie wiedziałam, jak moja pasja zostanie przyjęta przez innych.
Czasami warto podejmować spontaniczne decyzje. Założenie tego bloga było jedną z nich. Dlaczego nie spróbować?
Pierwsze zdanie opublikowane na łamach tego bloga. Dzisiaj podpisuję się pod nim bez żadnych wątpliwości. I chociaż założenie tego bloga było w 100% spontaniczną decyzją, nie żałuję jej. Za jego pośrednictwem udało mi się połączyć dwie pasje - fotografię i gotowanie, poznałam wielu ciekawych ludzi, nawiązałam kilka ciekawych współprac, a co najważniejsze - w jakimś stopniu rozwinęłam się i znalazłam pomysł na swoją przyszłość. Otworzenie własnej kawiarenki stało się moim marzeniem. Może uda mi się napisać książkę kulinarną? Czas wrócić do rzeczywistości. I podziękować Wam. Za to, że razem ze mną tworzycie tego bloga, że jesteście źródłem moich inspiracji. Za wszystkie ciepłe słowa, jakie kierujecie w moją stronę, ale również za słowa krytyki, dzięki nim nieustannie się uczę. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że grono moich Czytelników cały czas się powiększa, dzięki temu mam poczucie, że czas, jaki poświęcam na prowadzenie bloga nie jest czasem zmarnowanym. 

Odnajdujcie swoje pasje i dajcie sobie szansę, nie sugerujcie się zdaniem innych i róbcie, co do Was należy. To jest mój przepis na szczęście i odnalezienie samego siebie. 

A po przepis na lekkie serniczki, od których wszystko się zaczęło, zapraszam już jutro :)

17 komentarzy:

  1. super, że to twoja pasja ... u mnie pieczenie ,gotowanie itd. to również hobby ,ale chyba nie w takim stopniu jak u ciebie !
    uwielbiam twoje przepisy i nie mogę się juz doczekać tego na lekkie serniczki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, dziękuję :) Może jeszcze dzisiaj dodam przepis :)

      Usuń
  2. Miło, że się przedstawiłaś :) Widać, że robisz to, co naprawdę lubisz i to Twoja prawdziwa pasja.
    I... już nie mogę doczekać się tytułowych lekkich serniczków!

    OdpowiedzUsuń
  3. odpowiedź proszę ślicznotko na moje pytanie dwa posty wstecz :))
    również uwielbiam gotować, ale dopiero teraz odważyłam się tak na poważnie piec i przyrządzać posiłki dla najbliższych, moi znajomi się dziwią, ja dziwie się im - przecież to sama przyjemność :))

    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, to działa w dwie strony :)
      Na mailu powinnaś już mieć kilka przepisów, przed chwilą wysłałam wiadomość :)

      Usuń
  4. trochę jakbym czytała o sobie... tyle, że moja historia zaczęła się o wiele wcześniej (gdzieś na etapie 10-12 lat), później w liceum jakoś nie wiedzieć czemu zwątpiłam w siebie i porzuciłam gotowanie na jakieś 3 lata (to nie znaczy, że nie gotowałam, owszem, ale głównie obiad za mamę gdy mnie poprosiła), dopiero na studiach znów odkryłam ile daje mi to radości, zaczęłam improwizować. Hah i wychowałam się na Pascal po prostu gotuj!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. spontaniczne decyzje zawsze są najlepsze i zawsze wychodzi lepiej niż byśmy to planowali :P
    a Blog jest cudny, i cieszymy się że jesteś! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :) Dziękuję :):) Ja również się cieszę, że jednak zdecydowałam się na ten krok :)

      Usuń
  6. no to czekam na pierniczki z niecierpliwością;D
    Bo w życiu chodzi o to, by robić co się lubi;)

    OdpowiedzUsuń
  7. spoko, Mała;p blog jest fajny, ciekawy, bo sama taka jesteś i już...inaczej byś się nie "utrzymała" ;))))) pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że uwierzyłaś w siebie :) Z taką pasją na pewno zrobisz ogromną karierę! :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Miło o tym czytać :) Fajnie, ze zmalałaś pasję i wychodzi Ci to :D Ja swoje pierwsze kroki kulinarne zaczynałam w wieku 6-7 lat. Już wtedy z mamą lepiłam pierogi a potem się jakoś potoczyło :) Pamiętam ze to co lubiłam w gazetach najbardziej to strony z przepisami :D

    Bardzo fajnie, że się ujawniłas. Ładna z Ciebie dziewczyna wiesz ? :) Jesteś wspaniała a to co robisz wychodzi Ci idealnie :D Widać, że to lubisz ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam o tej zupie. Początkowo nie mogłam uwierzyć. Dla mnie to było i jest coś okropnego :(

      Co do kuchni to prawda jest taka, ze podobnie jak Ty jestem samoukiem. Mama mówiła,ze nie nerwów tłumaczyć, więc przyglądałam się jej a potem korzystałam z przepisów z internetu. Obecnie najszczelniej sama improwizuje, albo wykonuje przepisy z zeszytu mamy (ze sowimi zmianami) :D

      A dziękowac możesz tylko z grzeczności bo to co napisałam o Tobie to sama prawda :)

      Usuń
  10. Kurczę, w życiu bym nie powiedziała, że masz 17 lat :D Śliczna jesteś :)

    Pasję widać od pierwszego wpisu, robisz to co lubisz i świetnie Ci to wychodzi. Poza tym inspirujesz ludzi, a Twoje przepisy zawsze się udają :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jestem uzależniona od gotowania, a mam 13 lat :)
    Też rozważam założenie bloga kulinarnego, ale to trudny orzech do zgryzienia!
    Gratuluję wytrwałości i pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Obserwuję Cię już od jakiegoś czasu. Kiedy miałam 17 lat, gotowanie było dla mnie jeszcze zbędnym zajęciem. Kiedy wyniosłam się z domu na studia zaczęłam się w tym zakochiwać :). Zadziwiasz mnie! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję :).
    Naprawdę, a jakże! Mnie również.

    OdpowiedzUsuń