Wspominałam już, że jestem uzależniona od granoli. Mogłabym zjadać ją na śniadanie każdego dnia. Zaczynając od naturalnej, przez tę z dodatkiem czekolady, kończąc na granoli o smaku granatu. Wszystkie równie dobre, każda kolejna wybierana przeze mnie była tą "najlepszą".
Na pomysł upieczenia własnej granoli wpadłam już kilka miesięcy temu, kiedy zaczynałam blogowanie. Odkładałam jednak swój plan aż do wczoraj, kiedy to słoik, w którym trzymam granolę okazał się być pusty. Dzień bez granoli jest dniem straconym - od razu wzięłam się za mieszanie składników na moją domową granolę. W międzyczasie zaświtała mi myśl - a co, gdyby dodać do niej owoce inne, niż suszone? W zamrażalce znalazłam truskawki, jagody i maliny. Wybrałam te ostatnie i postanowiłam zaryzykować, choć obawiałam się katastrofy. Nic bardziej mylnego. Sok, który puściły maliny podczas podgrzewania, nadał granoli wyjątkowego smaku, a same maliny nie spaliły się podczas zapiekania, czego odrobinę się obawiałam.
Podsumowując? Nie ukrywajmy - upieczenie takiej granoli jest zdecydowanie bardziej kosztowne, niż kupienie opakowania gotowego muesli w sklepie. Zachęcam Was jednak do wypróbowania tego przepisu, bo naprawdę warto. Dodatkowo to Wy decydujecie, co znajdzie się w Waszej granoli, zero zbędnych składników i co najważniejsze - samo zdrowie :)
Składniki: (duży słoik)
1,5 szklanki płatków owsianych górskich,
0,5 szklanki płatków owsianych błyskawicznych,
6 łyżek wiórków kokosowych,
1 łyżka lnu złocistego (siemię lniane),
garść grubo posiekanych migdałów,
2 garście grubo posiekanych orzechów włoskich,
1 łyżeczka cukru trzcinowego,
3,5 pełnych łyżek miodu naturalnego,
2 garście mrożonych malin
Płatki owsiane, wiórki kokosowe, migdały, orzechy i cukier wymieszać. Dodać rozpuszczony w rondelku miód. Maliny podgrzewać w mikrofali lub na ogniu do miękkości. Rozgnieść lekko łyżką, razem ze sokiem dodać do granoli i wszystko dokładnie wymieszać. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, rozsypać na niej równomiernie mieszankę, tak, aby nie tworzyła zbyt grubej warstwy. Piec 45 min. w piekarniku nagrzanym do 170°C, co jakiś czas zamieszać. Tak przygotowaną granolę partiami prażyć na patelni (ok. 3 min. cały czas mieszając). Wystudzić, przełożyć do słoika. Podawać z owocami, jogurtem lub samodzielnie.
Dodam jeszcze, że prawdziwy smak granoli poczujecie dopiero, kiedy całkowicie wyschnie, czyli dzień po upieczeniu. Wtedy też stanie się chrupiąca. Już zastanawiam się nad kolejnymi wariantami smakowymi domowej granoli, przepis ten powtórzę z pewnością jeszcze nie raz :)
Miłego popołudnia Kochani!
Z pewnością spróbuję !!!!! Podobnie jak Ty,dzień bez G. uważam za dzień stracony :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńz całą pewnością muszę wykonać taką domową granolę , której nigdy nie robiłam ... wierzę jednak ,że jest pyszna <3
OdpowiedzUsuńTaka domowa zdrowsza od tej ze sklepu więc warto zrobić :)
OdpowiedzUsuńMrożone maliny, migdały i wiórki kokosowe - ale to musi być dobre! :)
OdpowiedzUsuńtakiej z malinami nawet nigdzie nie kupimy więc warto robić własną ;D pyyyszna!
OdpowiedzUsuńTakie śniadania mogłabym jeść codziennie :)
OdpowiedzUsuńWygląda niesamowicie! :) Aż nabrałam ochoty, by taką zrobić :)
OdpowiedzUsuń